środa, 9 października 2013

64. poczułam święta...


waniliowa kasza manna z mandarynkami i milką daim; 




.. jak tylko zobaczyłam w sklepie te małe, pomarańczowe, zwiastujące zimę owoce :)
Śniadanie może i proste, ale pyszne. Poza tym dam piekarnikowi odpocząć choć jeden dzień.
Idę na jedną lekcję i akurat wypada sprawdzian z biologi więc proszę Was mocno o kciuki ! Potem na jakiś konkurs z latawcem (czego się nie zrobi dla 6) i jestem zwolniona z lekcji. Po powrocie wyciągam mamę na zakupy, bo w piątek jadę na trzydniową integrację.

12 komentarzy:

  1. a jak też poczułam święta! patrząc na Twoje pyszne śniadanie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Biologia <3 Mogę napisać za Ciebie!!!
    Zimowe mandarynki są lepsze od tych obecnych, ale w cudowny sposób przypominają o tym, co wciąż przed nami..;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. a dobra była ta mandarynka? Bo ja jakoś teraz boję się kupić, że będzie niedobra xd

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja jednak wolę poczekać z mandarynkami do zimy, żeby nie zdążyły mi się przejeść. :P
    Mam nadzieję, że biologia poszła Ci dobrze. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. pycha ;) Niech święta przyjdą szybko!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja z mandarynkami jeszcze poczekam. nie chcę zimy

    OdpowiedzUsuń
  7. Też mandarynki zostawię na później. Ale przyznam, że twoje śniadanie bardzo kusi! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja mandarynki mogłabym jeść kilogramami, zdecydowanie uwielbiam je zjadać, jak siedzę w ciepłym domu i nie muszę przejmować się tym, że na zewnątrz jest -15; D

    OdpowiedzUsuń
  9. proste śniadanie, ale jakie smaczne ! stęskniłam się już za mandarynkami :)
    udanych zakupów ;*

    OdpowiedzUsuń