czwartek, 29 sierpnia 2013

32.


naleśniki wg, Michela Rouxa z konfiturą morelową i mleczną czekoladą ritter

Dokładnie takie naleśniki robi mój dziadek. Uwielbiam je! Myślę że dodanie cukru do ciasto nie było konieczne , bo naleśniki wyszły bardzo słodkie, ale takie zasłodzenie z rana to lubię.

Pogoda się zmienia, więc u mnie razem z nią nastrój. Na gorszy? Raczej nie. Po prostu mam ochotę siedzieć w domu, oglądać seriale i pić herbatę lub kakao. 

10 komentarzy:

  1. wow ultra cienkie :D moje zawsze wychodzą grubaśne xd

    OdpowiedzUsuń
  2. Nigdy nie jadłam naleśników wg Michela. Czas nadrobić ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. mm, słyszałysmy dużo dobrego o tych naleśnikach! chociaż zdecydowanie wolałybyśmy je z twarogiem :)
    zapraszamy: http://to-wlasnie-one.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale cieniuteńkie, pysznie wyglądają!

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo lubię takie cieniutkie naleśniki:)
    Zasłodzenie z rana to podstawa! :D

    OdpowiedzUsuń
  6. jak ślicznie wyglądają, mi się nigdy nie uda zrobić takich cienkich :c

    OdpowiedzUsuń
  7. Wyszły Ci bardzo cieniutkie, wprost idealne <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Delikatne i cieniutkie, takie jak lubie ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. twój dziadek to ma talent, ale tobie też świetnie wyszły :) najbardziej lubię takie cieniutkie naleśniki! ;D

    OdpowiedzUsuń